niedziela, 13 grudnia 2009

Świąteczna fabryczka - Renifery

Pies szczekał za oknem. Wygryzał kęsy powietrza, połykając je łapczywie. Mdliło ją coraz bardziej, za dużo powietrza, za dużo dźwięku. A on unosił się w górę na krzywych, czarnych nóżkach. Podskakiwał. Upadając wbijał się w ziemię. Nadgniłe liście pokrywające trawnik, uginały się pod jego ciężarem, były już pokryte chrupiącą warstewką lodowego lukru. Łapki tupały, ciapały, wychodziły z siebie. Zapomniał dlaczego szczeka, zagubił sens. Została tylko wściekła zawziętość. Nie zauważył, jak po murze przeszły białe renifery. przepłynęły miękko, wtulając się świetlistym futerkiem w mgłę. Zapowiedź zimy, spokoju i nieoczekiwaności. Wiedźma uśmiechnęła się, zrobiła kreskę w notesie. Święta w tym roku znowu się odbędą.







4 komentarze:

  1. Renifery nie dość że śnieżnobiałe to jeszcze patrzą w NIEBO :-)
    Rewelacyjne !

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne wprowadzenie (opowieść), a renifery wprost boskie - dobrze, że są

    OdpowiedzUsuń