czwartek, 30 lipca 2009

Syrenka




Pokazuję jeszcze Tildę Syrenkę. Pomysł podpatrzony na zagranicznym blogu, ale interpretacja całkowicie moja. Chyba za mało wypchałam jej szyje i ramionka, bo się mi marszczyła przed obiektywem. Szyło się ją dobrze, w miarę szybko, i z takim poczuciem, że jest odpowiednia na ten wakacyjny czas. Korona ulepiona z modeliny, ugotowana i pomalowana oliwkowym lakierem do paznokci. Lala pozuje na tle obrazów: z zatoczką - namalowała go moja przyjaciółka Dorotka, oraz z latarnią morską - prezent od mojej kuzynki Magdaleny, która jest malarką.
Znikam na kilka dni. Jadę słuchać muzyki na Woodstock.

Tilda Anielcia





Nawet pulchne anielice czasem mają chęć na kąpiele słoneczne. Anielcia z ręcznikiem, od rana czeka na koleżankę, aby się udać do wód. Zafukana wtula nosek w soczystą trawę.
Lala, na której ćwiczyłam pewne rozwiązania. Uszyta z myślą o Markosi. Dotarła już do swojej właścicielki, udało jej się nie zaginąć w podróży. Markosiu serdecznie pozdrawiam :)

wtorek, 28 lipca 2009

Moja Tilda




Moja pierwsza Tilda. Smutna w kwiecistej fioletowej sukience sukience. Trochę mnie przerosło jej uszycie. Tak lubię, jak wszystko jest perfekcyjne, a tu jedna nóżka chroma i ubranko krzywe. Jednak jeszcze popróbuje i mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej. Nie wiem czym robić kolorki na buzi lalki i zwierzątek? Nie mam kosmetyków. Próbowałam kredkami na szmatce - wychodziło fatalnie, na razie więc to sobie podarowałam.

piątek, 24 lipca 2009

Dzień dobry Ślimaczku





Ślimak jak co dzień obudził się powoli. Uchylił oczy, załadował na muszlę swoje poduszeczki i zabrał się za ścielenie łóżka. Przytłoczony snami na chwilę przysiadł w koszyku włóczek. Zejdzie mu do południa.

Zabawka wykonana według szablonu z ksiażki: "Sommer i Tildas hage". Tam wystepuje jako poduszeczka do igieł, na malutkim drewnianym wózeczku. Skorupkę uszyłam z kawałka ściereczki kupionej ostatnio w Biedronce, występowały w kilku smakowitych kolorkach.

środa, 22 lipca 2009

Latający Kot




Latający Kot razem ze swoim przyjacielem Ptaszkiem kochają wieś i wszystkie jej zakamarki. Uwielbiają latać po okolicznych płotach i stamtąd obserwować świat. Czasem znajdują chwilę, aby poleżeć w koniczynie, bo mają na to czas i ochotę.
Kota uszyłam według wykroju z tildowej ksiażki: "Sommer I Tildas hage" Tonne Finnanger. Ptaszka przerobiłam i dodałam mu sznurek, bo nie chciałam go przyszywać na głucho do kociej łapy. Wykorzystałam kawałki lnianego materiału, przez co zwierzak prezentuje się wyjątkowo zgrzebnie. Szycie nie jest moim ulubionym hobby, ale jestem zadowolona z efektu.
Kotek ma być dla przyjaciela, bo On kota nie ma, a chciałby :)

poniedziałek, 20 lipca 2009

Sama radość


Radosny, uśmiechnięty misiaczek. Zrobiony z akrylowej włóczki w odcieniach wrzosu, błękitu i turkusu. Jego widok wywołuje ciepłe skojarzenia, oczywiście każdy ma inne, ale moje kierują się ku egzotycznym wakacjom, gdzie słońce nie pali zbyt mocno, a błękit wody i nieba przyjaźnie zaprasza. Miś szuka domku na mające nadejść pochmurne jesienne dni.

sobota, 18 lipca 2009

Beżowy miś


Dzisiaj przedstawiam Beżowego. To jeden z wielu moich misiaczków. Ma bardzo klasyczną formę, nie posiada ubranka, tylko atłasową kokardkę. Wykonany jest z akrylu. Można go bez problemu prać, w razie jakby się silnie wybrudził podczas zabaw. Lubię go za wiecznie uśmiechniętą mordkę.

piątek, 17 lipca 2009

Koszyk w motylki


Koszyczek to jedna ze starszych prac. Zrobiony z papierowej wikliny. Malowany emulsją białą akrylową i lakierem bezbarwnym akrylowym. Lubię ten motylkowy wzór. Zrobiłam go z serwetek kupionych w Piotrze i Pawle, na jednej z wycieczek zakładowych do Poznania. Do koszyków używałam wielu serwetkowych motywów, motylków używam zawsze z przyjemnością. Są takie delikatne.

czwartek, 16 lipca 2009

Morski anioł




Zrobiony w domu, z jednej z wielu muszli podarowanych przez męża. Pojechał z nami nad morze i z wdziękiem zapozował. Główkę ma z trawionego kabaszona, przez co przypomina ona szkiełka znajdywane na morskim brzegu. Na skrzydełkach ze szkła ornamentowego przy odrobinie fantazji można dostrzec odciśnięte ciałka meduz.
Było też morze. Przyjacielskie, łagodnie szumiące. Wodorosty w wodzie wyglądające eterycznie, po wyjęciu trochę mniej zachęcająco, pachnące wodą i jakby pomarańczami, cudownie. Były mewy, siedzące każda na swoim słupku, wiecznie oczekujące, spokojne. Zostaną wspomnienia, ból spalonych pleców, ale było warto i za jakiś czas powrócę.

wtorek, 14 lipca 2009

Tildowa wymianka


Zgłosiłam się do wymiany tildowych plażowiczek. Szczegóły zabawy opisane są na blogu Tilda nasza pasja. Mam małe obawy, bo to moja pierwsza wymianka, ale z radością się postaram uszyć taką wakacyjną lalę.

poniedziałek, 13 lipca 2009

Anioł dla Viki


W rodzince pojawiła się mała Viki. To aniołek specjalnie dla niej. Chciałam, żeby był czerwony, ale nie miałam takiego kabaszona. Spodobał się rodzicom, a o zdanie Malutkiej może kiedyś zapytam...