czwartek, 16 lipca 2009

Morski anioł




Zrobiony w domu, z jednej z wielu muszli podarowanych przez męża. Pojechał z nami nad morze i z wdziękiem zapozował. Główkę ma z trawionego kabaszona, przez co przypomina ona szkiełka znajdywane na morskim brzegu. Na skrzydełkach ze szkła ornamentowego przy odrobinie fantazji można dostrzec odciśnięte ciałka meduz.
Było też morze. Przyjacielskie, łagodnie szumiące. Wodorosty w wodzie wyglądające eterycznie, po wyjęciu trochę mniej zachęcająco, pachnące wodą i jakby pomarańczami, cudownie. Były mewy, siedzące każda na swoim słupku, wiecznie oczekujące, spokojne. Zostaną wspomnienia, ból spalonych pleców, ale było warto i za jakiś czas powrócę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz